3.1.11

¿Lloras, santo?


「― Gdy pozory świadcza̢ przeciwko zbrodni ― rzeklem ma̢drze ― ba̢dżmy chytrzy, nie dajmy sie̢ wzia̢ć na lep pozorom. Gdy zaś przeciwnie logika, zdrowy rozsa̢dek, oczywistość wreszcie staja̢ sie̢ adwokatem przeste̢pcy, a pozory przemawiaja̢ przeciw niemu, zawierzmy pozorom, nie dajmy sie̢ brać na fundusz logice i oczywistości. Dobrze… ale przy wszystkich pozorach, jakże ―mówi Dostojewski― przyrza̢dzỉ̡ć pieczeń z zaja̢ca, nie maja̢c zaja̢ca? Patrzyl̷em na trupa, trup zaś patrzyl̷ w sufit, gl̷osza̢c niewinność nieskalana̢ szyja̢. Oto trudność! Oto szkopul̷! Lecz czego sie̢ nie da usuna̢ć, to trzeba przeskoczvć ― hic Rhodus, hic salta! Czvliż ten martwy przedmiot o rysach ludzkich, który mógl̷bym, gdybym chcial̷, wzia̢ć w re̢ke̢ ― czyż zastygl̷a twarz ta może stawić istotny opór mej ruchliwej, zmiennej fizjonomii, zdolnej wynaleźć mine̢ odpowiednia̢ do każdej sytuacji. I gdy oblicze trupa pozostal̷o to samo ― spokojne, acz nieco obrze̢l̷e ― moja twarz wyrazy sta uroczysta̢ chytrość, gl̷upia̢ zarozumial̷ość i pewność siebie, zupel̷nie jakbym mówil̷: Za stary ja wróbel na te plewy!」


«Cuando las apariencias testimonian en contra del asesinato», me dije sabiamente, «debemos ser astutos, debemos desconfiar de las apariencias. Si, por otra parte, la lógica, el sentido común y las pruebas se convierten en los abogados del criminal, y las apariencias hablan en contra de él, no debemos confiar en la lógica ni en el sentido común ni en las pruebas. Muy bien... Pero con las apariencias, ¿cómo podríamos (ya lo señala Dostoievski) preparar un asado de liebre sin liebre?».

Miré al cadáver, y el cadáver miraba al cielo, proclamando con el cuello su inmaculada inocencia. ¡Allí residía la dificultad! ¡Allí se levantaba el obstáculo! Pero lo que no puede ser removido puede ser asaltado: hic Rodhus, hic salta.! ¿Le era posible a aquel rostro helado oponer una resistencia contra mi rápida y cambiante fisonomía, capaz de encontrar la expresión adecuada para cada situación? Y en tanto que el rostro del cadáver seguía siendo el mismo —sereno, aunque con cierta vacuidad—, mi rostro expresaba una solemne astucia, el desprecio de los demás y la seguridad en mí mismo, tal como si dijera: «Soy un pájaro demasiado viejo para ser cazado con trampas».


*Witold Gombrowicz.

*Bakakaï. Witold Gombrowicz, 1957.

No hay comentarios:

Publicar un comentario